Opowieść o jakości, która mówi sama za siebie

powieść o jakości, która mówi sama za siebie

Czy lubicie swoją pracę?
Ja tak.
Przeważnie, bo oczywiście tak, jak każdy mam czasami myśli, czy nie rzucić tego wszystkiego i nie wyjechać w Bieszczady.
Na szczęście istnieją weekendy – czyli wspaniały czas sprzątania, załatwiania zaległych spraw, ale również resetu od pracy i możliwości naładowania baterii na kolejne 5 dni.
A co jeśli praca trwałaby 7 dni w tygodniu?
Zastanawialiście się kiedyś nad tym?

Cóż jeśli praca jest Waszą pasją i przekłada się na całe Wasze życie jest to możliwe.
To właśnie klucz do sukcesu Pani Anny i Pana Arkadiusza Antczak, prowadzących Piekarnię Anters, funkcjonującej już od ponad 40 lat.

Czy wiedzieliście, że Pan Arek piecze chleby od 3 rano w (nocy?) z soboty na niedzielę, żeby czekały na klientów na Twoim Zielonym Targu w Ochli pod Zieloną Górą.
Ja jestem w szoku.
Oczywiście mimo że, jestem blondynką doskonale wiem, że jeśli chcę rano kupić gorący, pachnący bochenek chleba to ktoś go musi upiec, ale jednak kiedy w codziennym życiu moim wyzwaniem jest dojechanie do pracy na 8:00 (…), chylę czoła.

Co napędza Pana Arka i Panią Anię?
Nie, nie energetyki.
Ich siłą napędową są zachwyty klientów i generujące się kolejki.
Dzięki komplementom, które słyszą na każdym kroku, wiedzą, że warto podjąć trud i włożona praca satysfakcjonuje.

Piekarnia Anters jest firmą rodzinną, która w 1980 roku została założona przez rodziców Pana Arka – Andrzeja i Teresę.
To właśnie ze zbitki ich imion powstała nazwa firmy – Anters, która również jest nawiązaniem do nazwiska Antczak.

Jak wypiekać chleb Pan Arek zapoznawał się od małego.
Rodzice wpajali mu, że klientów przywiązać do siebie należy jakością, którą następnie trzeba utrzymywać, ponieważ do dobrego każdy szybko się przywiązuje, ale jeden błąd zostanie zapamiętany na długo.

Do jakiego klienta skierowane jest pieczywo firmy ,,Anters”?
Do każdego. Ci wierni smakom tradycyjnego, białego pieczywa mogą zakupić klasyczny chleb baltonowski, czy bułki pszenne, na chętnych odkrywania nowych smaków czeka chleb ziemniaczany, wytwarzany na bazie receptury babci właściciela, czy bułeczki szpinakowe, z kolei dla tych którzy nie przepadają za tradycyjnymi kanapkami lub chcą coś zjeść w biegu może skuszą bagietki z masłem czosnkowym.

A to nie wszystko!
Jesteście na diecie lub chorujecie na cukrzycę, czy celiaklię?
Dla Was też znajdą się odpowiednie wyroby.
Nawet dla łasuchów!
Należy pamiętać, że to Piekarnia – Cukiernia Anters, czyli również idealne miejsce dla mnie, pasjonata słodkości! Pączki, serniki, czy wszelkiego rodzaju torty – oferta nieustannie się poszerza więc nawet nie jestem w stanie wymienić wszystkiego. W końcu codziennie powstaje tam tysiące przeróżnych wypieków. A to wszystko wytwarzane jest… w Jabłonowie – wsi znajdującej się w powiecie żagańskim.

Produkcja trwa non stop. W końcu do zaopatrzenia jest aż 12 sklepów, znajdujących się na terenie powiatu żagańskiego, żarskiego, zielonogórskiego i nowosolskiego, szpitala (w Zielonej Górze), do których dostarczane jest pieczywo, Dom Pomocy w Kożuchowie, przedszkola oraz targi dedykowane sprzedaży produktów regionalnych.
To właśnie Twój Zielony Targ w Osieku oraz w Zielonej Górze są zwieńczeniem tygodnia u Państwa Antczak.

Czy w ciągłym rytmie pracy jest czas na jeszcze inne zajęcia?
Jest ciężko.
O wspólnych warsztatach rozmawiamy już kolejny rok. Jednak w pełni rozumiemy, bo Państwo Antczak, jak w coś się angażują to w pełni – całymi sobą i całym sercem bez półśrodków.
Kiedy jako Lubuskie Centrum Produktu Regionalnego rozpoczęliśmy z nimi współpracę, przy funkcjonowaniu Stref Produktu Regionalnego, wiedzieliśmy, że na jednym wydarzeniu się nie skończy. I dziś po 5 latach wspólnej współpracy nie wyobrażamy sobie Strefy bez nich.

Wiemy już skąd Państwo Antczak czerpią energię do tej nieustannej pracy, a skąd zatem biorą się wszystkie pomysły i inspiracje?
Wiele daje rozmowa z ludźmi m.in. podczas organizowanych targów, a także wyjazdy np. na targi zagraniczne. To właśnie na targach zobaczyli maszynę, która obecnie znajduje się w ich zakładzie lukrując różnorodne cudowności na ich wypiekach. W końcu co z oczu, to z serca.

Pisząc to wszystko nasuwa mi się jedno pytanie – czy pracując tak intensywnie przy wypiekach można je jeszcze lubić?
Czy traktować już tylko, jako narzędzie pracy?

Jeżeli ktoś z Was ma podobne dywagacje producenci zgodnie odpowiadają – Nie wyobrażamy sobie śniadania bez chleba!

Autor artykułu: Justyna Gray

Anters Piekarnia – Cukiernia  • Tel. kontaktowy: 68 377 13 14 Adres e-mail: biuro@anters.com.pl