Opowieść o plantacji, która koi nie tylko swoim widokiem

powieść o plantacji, która koi nie tylko swoim widokiem

Jaki jest Wasz ulubiony kolor?
Zielony – kolor nadziei, żółty – kolor energii, czerwony – kolor związany z impulsywnością?
Ciężko stwierdzić.
Jeśli o mnie chodzi to lubię błękit nieba, który mnie uspokaja czy niebieskość niczym z głębi oceanu, która napaja produktywnością.
Statystycznie domyślam się również, że w istocie popularnym kolorem jest czerń – elegancka, klasyczna i tajemnicza.
Jestem jednak ciekawa ile osób z Was wewnętrznie uznało, że najbardziej lubi fiolet, bo dziś skupimy się właśnie na nim. Nadal nie wychodzimy z cyklu i trzymamy się tematyki produktów regionalnych, a nie kwestii psychologicznych, choć fiolet uznawany jest również za kolor terapeutów, a otoczanie się nim uspokaja i koi.

Co kojarzy Wam się z fioletem?
Kwitnące na fioletowo bratki, rumieniące się od słońca fioletowe i ametystowe śliwki, czy ciemnofioletowe skórki bakłażanów? A może lawenda? Dziś skupimy się właśnie na ostatnim z nich. Na lawendzie, która nie tylko koi, i uspokaja, ale również może stać się czyimś pomysłem na życie.

Tak właśnie było w przypadku Pani Iwony Piechoty. Lawenda odmieniła jej życie o 180 stopni i nadała kierunek, którym podąża.
Dlaczego lawenda? Jak twierdzi właścicielka lawendowych pól pojawiły się one w jej snach, kiedy spacerowała wzdłuż nich. Dziś, 4 lata później może wybrać się na dość spory spacer, ponieważ jej pole lawendowe ma aż 2 hektary i uznawane jest za największą taką plantację w województwie lubuskim. Tak właśnie powstała Silna Lawenda w Silnej niedaleko Pszczewa.

W przypadku tego gospodarstwa pojęcie ,,silny” nie odnosi się jedynie do nazwy miejscowości. W tym przypadku siła może być również odniesieniem do siły psychicznej, którą można zbudować otaczając się np. tymi relaksacyjnymi zapachami. Silny jak wiemy jest również sam aromat niepozornie wyglądających i delikatnych kwiatów lawendy. Pani Iwona jest w stanie wyczarować z nich naprawdę wiele produktów, które sprzedaje internetowo, czy bezpośrednio w swoim gospodarstwie. Są to m.in. woreczki z suszoną lawendą, świece na bazie naturalnych wosków, hydrolaty lawendowe, czy … olejki eteryczne, których Pani Iwona produkuje zdecydowanie najwięcej. Do produkcji tych wszystkich rzeczy ma naprawdę dużo surowca, bo na terenie jej gospodarstwa, leżącego w otulinie Pszczewskiego Parku Krajobrazowego (obszaru Natura2000) rośnie około 10,5 tysiąca roślin, w tym rozmaite gatunki lawendy różniące się od siebie nie tylko wyglądem, ale również zapachem.

Pani Iwona już od jakiegoś czasu wiedziała, że chciałaby porzucić miejską codzienność na rzecz powrotu do miejsca, gdzie się wychowała – do Silnej. Przed znamiennym snem, w którym pojawiła się lawenda myślała o plantacji borówki, czy malin, jednak mimo że, na początku było wiele stresujących dni dziś wie, że postawiła na właściwą kartę. Czuje się wolna, bo robi to, co chce robić, a nie to co kiedyś oczekiwali od niej inni. Mimo że, praca w polu była jej znana od dziecka, to pierwsze kwitnące, fioletowe pole lawendy zobaczyła dopiero u siebie i … zakochała się w nim.

Początkowo Pani Iwona chciała, aby jej pole lawendowe było perfekcyjne i wykopywała rośliny, które nie rosły tak, jak pozostałe, jednak z czasem doszła do tego, że najpiękniej natura wygląda właśnie taka, jaka jest. Dziś patrząc na widok jej pola lawendy można zauważyć kicające zające. Jest jak w bajce…, a może w raju? Według niektórych przesądów lawenda to roślina która pochodzi właśnie z raju. Spoglądając na piękne fioletowe pagórki w momencie kwitnienia jestem w stanie w to uwierzyć.

Czytając to wszystko ( i pisząc!) można się rozmarzyć i chcieć choć na chwilę odpocząć od otaczających nas stresujących sytuacji i zgiełku miasta na takim właśnie lawendowym polu, w otoczeniu natury. I tu mam dla Was niespodzianka! Nie musi być to tylko marzenie. Silną Lawendę można odwiedzić i wybrać się na fioletowe spotkanie. Czekają na Was ku temu specjalne miejsca, na których można poleżeć i napatrzeć się pięknym widokiem. Kiedy? Najlepiej w momencie kwitnienia. Internet podpowiada mi, że to okres od czerwca, ale tutaj lepiej zapytać eksperta (czyt. Pani Iwony), bo wiadomo jak to z materiałami w sieci jest.

Dzisiaj w błękit nieba niestety nie mogę się wpatrywać, niestety zasłoniły go szare chmury, jednak na szczęście w naszej pracy niebieski pojawia się w pomieszczeniach chociaż teraz zastanawiam się, czy nie powinien pojawić się również fiolet 😊.

Autor artykułu: Justyna Gray

Silna Lawenda •  Silna 44, 66-330 Pszczew •