powieść o glinianych dziełach sztuki
Czy łatwo jest wyrzeźbić w glinie filiżankę, bądź talerzyk?
Wydawać by się mogło, że tak. W nastoletnich latach fascynowały mnie różne formy sztuki w tym właśnie rzeźba.
Fascynowała mnie możliwość wyrażenia w niej swoich emocji, a także stworzenie fantastycznych połączeń kolorystycznych, dzięki rozmaitym barwom szkliw.
Mimo że, ideologia była pierwszorzędna wybitną rzeźbiarką nie zostałam i nigdy nie zostanę, bo zamiast pasji odkryłam moją piętę achillesową. Wszystko co rzeźbiarskie jest mi obce i wysoce doceniam te osoby, które z kawałka gliny są wstanie wykonać naczynie, które faktycznie spełnia wszystkie cechy bycia naczyniem.
Znając moją ,,przeszłość rzeźbiarską”, gdy zobaczyłam prace Pani Ani Mierkiewicz-Kocan moje oczy powiększyły się i byłam wstanie wydusić z siebie tylko ,,wow!”. To wszystko jest takie piękne i imponujące, jak z ceramicznej manufaktury, a stoi za tym tylko jedna osoba. Jej Pracownia Ceramiki MakArts tchni kreatywnością i kolorem. Lśniące szkliwa w kolorze intensywnej czerwieni i turkusu od razu przykuwają moją uwagę, a z lat przeszłości wiem, że pokrycie nimi wypalonej formy rzeźbiarskiej nie jest taką łatwą sprawą, bo szkliwo to nie jest zwykła farba i w czasie wypału lubi płatać figle.
Wszelkie formy kreatywności są bliskie rodzinie Pani Anny od lat. Od ponad 35 lat działają artystycznie w Starym Kisielinie pod Zieloną Górą. Realizując swoją pasję w wszelkich możliwych sposobach. Jednym z nich jest właśnie ceramika – konik Pani Ani, a może ,,kurka”, bo to właśnie kurki są najchętniej rzeźbioną przez nią formą. Są one prawdziwym hitem na rynku. Mają już nawet swoich kolekcjonerów. Popularnym kształtem są również kolorowe, ceramiczne domki, pełniące funkcję ogrodowych latarenek, czy ceramiczne szkatułki na biżuterię.
Tak, jak każdy prawdziwy artysta w twórczości Pani Ani znaleźć można również punkt rozpoznawczy, jakim są wzory ceramicznej koronki. Jeśli zobaczycie takie wzory na naszym lokalnym podwórku istnieje duże prawdopodobieństwo, że natknęliście się właśnie na twórczość Pani Ani. Spotkać się z nią można np. podczas corocznego zielonogórskiego święta wina, czyli Winobraniu, ale także poza granicami województwa np. na Bolesławieckim Święcie Ceramiki w Bolesławcu.
Jak już wspominałam ceramika to nie jest łatwa sprawa. Nie każdy się w niej odnajdzie, ale warto spróbować. Warto odezwać się do Pani Ani, która często organizuje warsztaty ceramiczne od podstaw. Warto z nich skorzystać i przekonać się czy to będzie też Wasz konik. Organizując warsztaty z Panią Anią na Twoim Zielonym Targu wiele uczestników było zafascynowanych różnymi formami rzeźbiarskimi i tym, że odciskając w glinie nawet rosnące nieopodal polne kwiatki uzyskamy imponujący efekt. Niestety uprzedzam – nie jest to forma sztuki, którą możemy wykonać samodzielnie w domu. Do uzyskania niezbędnego efektu kluczowy jest piec i to nie byle jaki, ale taki, który rozgrzewa się do temperatury ponad 1000 stopni Celsjusza. To właśnie taki piec jest w stanie wypiec nasze gliniane dzieło!
W tym przypadku jednak słowa nie wystarczą. Ciężko opisać sztukę bez sztuki, dlatego zerknijcie na stronę Pracowni Ceramiki MakArts i zakochajcie sami w tych cudeńkach.
Autor artykułu: Justyna Gray
• Pracownia MakArts • ul. Kapitańska 11, 65-548 Zielona Góra •
Skomentuj